Oto tort biszkoptowy z borówkami, który wczoraj zrobiła Ania na urodziny dla naszej Córki, a zaraz potem wyszła z domu z racji obowiązków, których nie mogła przełożyć. O piętnastej w drzwiach stanęła dziewiątka dzieci i zaczęła się impreza. Ci, którzy nie przeżyli balangi dwunastolatków mogą scrollować dalej, bo pewnych spraw nie da się przekazać; Ci który przeżyli, z pewnością chcieliby mnie teraz przytulić i powiedzieć „tak, wiem, nie musisz nic mówić”. Było tak głośno i – delikatnie mówiąc – ruchliwie, że zamknęliśmy się z dwoma kotami i psem w jednym pokoju i zwierzaki, które raczej są terytorialne, zgodnie siedziały razem. Nasłuchiwaliśmy.
Przez ostatnie lata nauczyłem się, że najbardziej wymagające w takich imprezach są konfetti, które wyrzucane w powietrze w ekstazie, potem, tygodniami pojawiają się w kątach i zbiera się je na kolanach. Tym razem Córka zdobyła – nie wiem skąd – przeźroczyste balony wypełnione takim konfetti. Być więc uroczyście, ale jednocześnie – co zrozumieją tylko Ci, którzy kiedyś usuwali konfetti – sprzątania nie było tak dużo. Wystarczyło te balony zebrać a potem bardzo delikatnie włożyć do kontenera przed domem. I kiedy już je wkładałem dziękując, że sprawy ze sprzątaniem w tym roku szybko się potoczyły, wiatr nagle powiał i jeden balon uniósł się w powietrze, dotknął gałęzi i usłyszałem nad swoją głową cichy huk.
Zrobiło się naprawdę uroczyście.
Zdrowia, Córeczko

O mnie

Nazywam się Mateusz Marczewski, jestem pisarzem, swoje książki wydaję w Wydawnictwie Czarne, uczę pisania i piszę o pisaniu.


Newsletter

Newsletter dla piszących o pisaniu. Raz w miesiącu fragmenty tekstów o pisaniu i info o zbliżających się terminach warsztatów. Piszesz się?


Tagi

aborygeni Australia burza cisza creativewriting indianie koncert kultura malarstwo mariasabina meksyk muzyka nauka pisania obserwacja podręczniki psychodeliki rdzenność reportaż saunders spokój uroczystość urodziny wydawnictwoczarne