Ależ to jest książka! Kto nie fascynował się Indianami w dzieciństwie, ten na starość zostanie złośliwym białasem – nie wiem czy to co piszę jest prawdą, ale co tam.Tydzień temu wpadła mi w ręce książka „Imperium księżyca w pełni. Wzlot i upadek Komanczów”. Kawał świetnej roboty dziennikarskiej, ale przede wszystkim kawał dobrego pisania, żywego i mocnego, który zabiera nas – dosłownie wyciąga z fotela i rzuca na teksańskie pogranicze, na którym pierwsi osadnicy stawiają swoje domy. Dalej już rozciąga się mroczny świat rdzennych.Ta książka to prawdziwa perła non-fiction. Opowiada o porwaniach białych, w tym słynnej Cynithii Ann Parker, rysuje biografie dowódców i wodzów ale najciekawsze ...