Koliste jeziora Białorusi
Koliste jeziora Białorusi
„Koliste jeziora Białorusi” to próba zmierzenia się z upływem czasu. Środkowoeuropejska opowieść o ludziach, którym historia nie oszczędziła cierpienia, ale również opowieść o przeszłości, której nigdy nie udaje się wymazać do końca. „Koliste” to opowieść o narodzie, który zmaga się z wymazywanymi, usuwanymi w cień, zakopywanymi widmami przeszłości, które wracają opowiadając swoją własną opowieść.
W XII wieku kapłani Światowida uciekli przed chrześcijańskimi krzyżami na wschód. Schronili się nad Świtezią i tak pogańskie pomieszało się z chrześcijańskim – i miesza się do dziś. Miesza się też to, co było, z tym, co jest. Świętą wodę dowożą w cysternach, szeptuchy, chociaż używają telefonów komórkowych, od setek lat leczą tymi samymi metodami i nawet ludzie z miasta darzą je szacunkiem, a prosty człowiek na równi z mińskim intelektualistą zdają się żyć na pograniczu świata baśni, niewidocznych sił i namacalnej rzeczywistości. Woda i ziemia przykryły wprawdzie przeszłość, ale wciąż pamięta się i mówi o zalanych miastach, wioskach i podziemnych korytarzach. Obok tego, gdzieś po drodze działa się historia. Mongołowie, Rosjanie, bieżeńcy, Sowieci. Wszystko przeszło, ale i ciągle jakoś jest. Mateusz Marczewski wędruje po kraju żyjącym na granicy jawy i snu i niczym kronikarz zapisuje świat, który znika.
Krytycy o "Kolistych"
„Pochylmy się nad wodą tych kolistych jezior. Zobaczymy w niej dziwną, umykającą twarz Białorusi. A obok swoje własne odbicie. Patrzą na siebie czy są odwrócone? Intrygująca książka”.
Małgorzata Szejnert
„Książka tłumaczy, kim są Białorusini, jak radzą sobie z „dziurawą” historią narodu i jak próbują ją rekonstruować. O Pogoni, dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki i nieudolności opozycji oczywiście również przeczytamy, ale Marczewski woli się nad tymi kwestiami nie rozwodzić – na szczęście, bo książki o Białorusi na ogół są przepełnione rozważaniami polityczno-historycznymi. Autor sprytnie przeplata je z historiami ludzi, których spotyka podczas swojej podróży”.
Karolina Słowik, Nowa Europa Wschodnia
„Z pozoru prosta narracja, pozbawiona w zasadzie większych ozdobników, zaciekawia czytelnika nie tylko dzięki zawartości sporej wiedzy historycznej, ale także (a może raczej przede wszystkim) przez dostrzeżenie, zdawałoby się, niedostrzegalnego”.
Anna Szumiec, Artpapier
„Koliste jeziora…” okazują się lekturową szczepionką, która polskiego czytelnika może uchronić przed megalomanią”.
Wojciech Stanisławski, Sieci